środa, 8 września 2010

Jak można stracić głowę dla Symfonii?

Nie ma to jak tajemnica warta miliony euro. Od kiedy wspólna waluta rozpoczęła triumfalny pochód przez Stary Kontynent, to zdetronizowany został dolar i funt. Nawet szejkowie arabscy przebąkują o tym, aby rozliczenia za ropę naftową dokonywać w EUR.

Ale do rzeczy.
Zabito Maestra Ronalda Thomasa, aby zdobyć oryginalną partyturę zaginionej (hmmm nie tyle zaginionej  co przechowanej w nietypowym miejscu) symfonii Ludwika van Beethovena, której wartość trudno oszacować nawet we wspominanych  wielu milionach eurosów.
Wszystko dzieje się na kartach książki "Dziesiąta symfonia" Josepha Gelinka (pseudonim skrywający autora). Lekturę zapowiada zdanie "Nigdy jeszcze nigdy żaden thriller nie brzmiał tak pięknie". Jest to gruba przesada. Taka przesada wieloryb. Jeżeli ktoś w słowie thriller odczytuje, wartką akcję, mrożące krew w żyłach klimaty i konwulsyjnie ścielącego się trupa, to tym razem może być rozczarowany. Ale co się dziwić, skoro główne śledztwo prowadzi muzykolog historyczny z uniwersytetu Karola IV w Madrycie.
I chyba w tym cały problem, że autor tak bardzo chciał połączyć muzykę z sensacją, że przesadził z informacjami dotyczącymi muzyki klasycznej. Nawet wątek obyczajowy nie pomógł akcji, a quasi erotyczne uwielbienie narzędzi tortur przez jednego z bohaterów jest groteskowe.
Z drugiej strony mamy pełen przegląd utworów muzycznych i biografii  kompozytorów (od baroku po współczesność) w bardzo zabawnej formie.
Czasami wyjaśnienia są przesadnie łopatologiczne, ale często bywają intrygujące i dowcipne.
Sęk w tym, że tłumaczenia dobijają (jak na thriller przystało :)  dynamikę tekstu. Jakby nie było książka sensacyjna powinna budzić dreszczyk emocji. Takie ambicje może i autor miał - ale nie wyszło.

I teraz skoro już wszystkich zniechęciłem do sięgnięcia po lekturę powiem coś gorsząco odmiennego. Jeżeli nie lubisz muzyki klasycznej, omijasz operę i filharmonię, fortepian jest dla ciebie zawalimeblem, to przeczytaj tę książkę. Muzyka to nie tylko zbiór dźwięków, ale również zapis informacji zupełnie nie związanej z nutkami umilającymi życie. Kryptografowie nie raz wykorzystali nuty do swoich niecnych lub cnych celów.

Corpus delicti
Dyrygent R.Thomas traci głowę (dosłownie) aby zrekonstruować pierwszą część X Symfonii Beethovena. Na głowie ma wytatuowany zmodyfikowany zapis nutowy głównego motywu z Koncertu Fortepianowego Es-dur nr 5.
Masoni, kościół, politycy, niewierny kochanek, a może wszystko jest nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności? Podejrzanych co niemiara. No i gdzie jest manuskrypt ????

O ile wszystkiego nie wygadałem, to może kogoś skuszę na zatopienie się w lekturze.:)



Dla spragnionych muzyki proponuję utwór z czaszki :) maestra.
Koncert Fortepianowy  Es-ur nr 5 "Cesarski" op 73. Allegro. W wykonaniu Wiedeńskich Filharmoników pod batutą Horsta Steina. Przy fortepianie Friedrich Gulda.





ps. Ciekawe, w którym momencie drogi czytelniki domyślisz się, kto zabił.

11 komentarzy:

  1. Ja wiem, kto zabił! Wieloryb Przesada! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, Ty nie wiesz kto!!! Ty tyko udajesz, że wiesz, ale nie wiesz. Wiem tylko ja, ale oczywiście nie powiem. Nigdy i nikomu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta. Jasne. Wy wieta kto zabił.
    Nie czytają książek a każdy gada.
    Przecież powszechnie wiadomo, że zabija kamerdyner.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słuchajcie głosów anonimów! Taki anonimowy to nie dość, że nie wie, kto zabił, to nawet nie wie, jak się nazywa ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta... Ty wiesz, że ja nie wiem, jak się nazywam! Obszczerstwo to jest, bo ja wiem, jak się nazywam, tylko aktualnie sobie nie mogę przypomnieć, ale ja wiem, aj noł! ten drugi anonim, ten to nie wie, co do tego, to jest absolutnie pewne! Ten drugi, to nic tylko sobie brodzi w swojej niewiedzy i jeszcze ją poszerza, zapada się w nią i że mu nie wstyd, to ja nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
  6. Jednego anonima znam. I on rzeczywiście nie wie kto zabił - tylko taką tutaj ściemę wali, że wie, a nie powie. :)
    A ja przecież wiem kto zabił, bo przeczytałem książkę.
    Ewenement powiem Tobie w sekrecie, że nie zabił Wieloryb Przesada - ale był podejrzany bo podobno kiedyś połknął Jonasza.

    OdpowiedzUsuń
  7. Złoszczą mnie takie wypowiedzi, w których rozmówca potwierdza swoją niewiedzę... Serio... Złoszczą i smucą, napełniają mnie smutkiem, no bo po co to, no bo po co to tak?.. Czy nie można się po prostu do niewiedzy przyznać? Apeluję do wszystkich: NIE ZAKŁAMUJCIE RZECZYWISTOŚCI!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Autor myśli, że mnie zna... Nic bardziej mylnego, nic o mnie nie wie, na żadnej niwie. To smutne, że tyle lat minęło, a mnie nie poznał i na mnie też się nie. A co do zabijania, to oczywiste, że zawinił rząd Donalda Tuska i dajmy tylko czas Prezesowi, a On to spokojnie ogłosi na konferencji.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jesu! Ile komentarzy!!! Święto, święto, święto!!! Licznik wejść potrzeba przekręcić!! Gratulacje dla Twórcy tego bloga, poczytnego w pewnych kręgach. Sto lat!

    OdpowiedzUsuń
  10. Dyskutuję sam ze sobą... Hm... Niezły jestem pod tym względem, zresztą bycie osobą sztuk jeden to jest mitologia. ;-) Śmierć patologicznej i postulowanej przez psychologię monadzie!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Co to jest osobowość zintegrowana? Że tak zapytam retorycznie, co to kurna jest? Każdy się waha, każdy wdaje się ze sobą w utarczki słowne i czasem sam ze sobą dochodzi do rękowyczynów. Nie wszyscy się do tego po prostu przyznają i tyle. Odwagi przyjaciele, jutrzenka swobody zakwitnie w każdym ciele!

    OdpowiedzUsuń