wtorek, 21 września 2010

Św. Franciszek i operowe ptaszki

Post Szlomy o Św. Franciszku z Asyżu poniekąd wywołał mnie do tablicy.
No, powiedzmy, że sam się zgłosiłem chcąc zabłysnąć swoją erudycją, zdobyć pozytywną ocenę i mieć do końca semestru spokój.:)
Z drugiej strony Szlomo wzburzył  kurz czasu odkrywając pokłady wspomnień.
Ileż to człowiek naoglądał się Św.Franciszków w rożnych klasztorach franciszkańskich w czasach rekolekcyjnych peregrynacji. Przy okazji poznał sympatycznych kolegów, bo koleżanek jakoś było  w tym towarzystwie mniej. Chociaż, to one dominowały we FRA (Franciszkański Ruch Apostolski). Cóż począć, taka parafia. A tauka nadal leży gdzieś w szufladzie.
Tyle tytułem wspomnień.
Ten blog posiada odrobinę inny profil, dlatego przyszło mi do głowy, aby powiedzieć kilka słów o dość nietypowej operze "Święty Franciszek z Asyżu" Oliviera Messiaen'a. De facto składa się ona bardziej z 8 obrazów z życia Świętego, niż z jednej zwartej fabuły.
Sama postać kompozytora jest intrygująca. W wielkim skrócie biograficznym O. Messiaen, to bardzo wierzący katolik (nie fanatyk, fani awantury o krzyż na Karkowskim Przedmieściu byliby niepocieszeni), który przeżył stalag w Zgorzelcu oraz wielki miłośnik ptaków.
Jego umiłowanie przyrody sprawiło, że kiedy dyrektor Opery Paryskiej Rolf Liebermann zaproponował kompozytorowi napisanie opery, to wybór autora padł na Św.Franciszka.
I to jedyna opera tego kompozytora. Pracował nad nią 8 lat.  120 osobowa orkiestra, 150 osobowy chór, 2000 stron partytury i 4 godziny zagospodarowanego czasu :) Zamiast opery wyszło raczej misterium, ale zamawiający się nie gniewał, ponieważ dawno już przestał być dyrektorem.
Opera odniosła sukces, a Messiaen w jednym z wywiadów mówił tak: "To być może moje najbogatsze dzieło, synteza moich muzycznych odkryć i, co ważniejsze, próba wyrażenia mojej katolickiej wiary".
W operze znalazły się zinterpretowane muzycznie przez twórcę ptasie śpiewy.
A brzmią one tak: "Le Traquet rieur" w wykonaniu Yvonne Lorid.



Może to i trochę trudna muza, ale jak się jej posłucha kilka razy, to naprawdę odkrywa piękno ptasich treli. Ale nie tylko O.Messiaen'a zauroczył swoja postawą ten "Boży biedaczyna". Liszt nomen omen Franciszek, też poświęcił mu kilka nut (ale i innym świętym nie szczędził swojego talentu), ale księdzu to przecież łatwiej. F.Liszt "Św.Franciszek z Asyżu. Kazanie do ptaków", za pianinem Georgy Cziffra. Trochę, lżejszy kawałek :)



I na koniec dodam, że ja chyba też widziałem ten film. Czy to nie w nim Święty Franciszek  publicznie obnaża się przed kościołem :))))) 
Poza tą świętą pornografią :) F.Zeffirelli poczynił kilka miłych dla oka i ucha adaptacji oper :)

6 komentarzy:

  1. Twój blog jest jak gra w skojarzenia ;) bowiem wywołany (na tablicę :P) Messiaen zainspirowany dość kiczowatą akwarelką s. Marii od Ducha Świętego, na której Teresa z Lisieux sypie kwiatki pod stópki uczącego się chodzić Jezusa, skomponował - "20 Regards sur l'Enfant Jésus" - podobno na organy, ale ja znam tylko wykonania fortepianowe. Inspirujące, ale rzeczywiście trudne.

    Urokliwy artykuł (zapewne Ci znany, ale co tam ;)) opublikowała kiedyś Świąteczna Żydorcza:

    http://wyborcza.pl/1,97699,6031039,Teolog__ornitolog____O_Olivierze_Messiaenie.html

    OdpowiedzUsuń
  2. No i oczywiście wielkie dzięki za te Franciszkowe nutki... i wspomnień czar ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Och nie Szlomo :)
    To ja Tobie dziękuję, że od czasu do czasu wpadasz i podrzucasz kolejne tematy do bloga.
    O O.Messiaenie, też nie mogę za wiele powiedzieć. Widziałem tylko tę operę na DVD(która przyznam się bez bicia stanowiła dla mnie wyzwanie). Może słyszałem jeszcze ze dwie kompozycje organowe kompozytora(być może te napisane pod wpływem wymienionej przez ciebie akwareli Marii od Ducha Świętego).
    Uhhhhhh nie były to utwory J.S.Bacha ani D.Buxtehude do których przywykłem.:)
    Ale wszystko w swoim czasie - kiedyś docenię prace tego artysty.
    Natomiast F.Liszt podobny utwór skomponował o Św. Franciszku a Paulo. To chyba mało popularny święty w Polsce. Św. Wincenty przy nim to celebryta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A jak bym się szeroko, aż do ósemek uśmiechnął, to jest szansa na wypożyczenie o Ciebie owej opery, choćby za trzy grosze? ;) Pisz, pisz, zawsze się człowiek trochę ukulturalni ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. O św. Franciszku, Ty grzeszniku, moczymordo, dziwkarzu, zatracony bąblu, popatrz jakżeś dopomógł w porozumieniu dusz! Dziękujemy Ci św. Franciszku! Ja zaś dziękuję autorowi, niezmiennie, za to, że błyszczy erudycją. W czasach kiedy tyle można znaleźć w internecie, znalezienie kogoś kto tak po prostu błyszczy sobie erudycją, to jest jednak problem, na szczęście w internecie zawsze można kogoś takiego znaleźć. I ja znalazłem internetowego Puszka Okruszka, któren skromnie na łamach, nie załamując się niczym błyszczy sobie erudycją. Jest supcio. Pozdrowki. For ol ow ju!! Oczywiście papatki!

    OdpowiedzUsuń
  6. Szlomo. Uzyskanie tej opery nie będzie łatwe. Oglądałem ją (dwa lata temu) tylko ze względu na ptaszki :)
    I chyba nie widząc zachwytu na mej twarzy właściciel płyty (który przy okazji tłumaczył libretto) nie zaproponował mi wysłuchania innych utworów kompozytora.
    Ale zapytam go, czy jeszcze jest w jej posiadaniu. A wtedy nie ma sprawy z chęcią zobaczę twoje ósemki :) :)

    Anonimowy (co to ja wiem o kogo chodzi). Cieszę się, że ty się cieszysz moją błyszczącą erudycją :) Chciałbym tylko sprostować (bo raczej Tobie nie sprostam), że jestem Puszkiem Kłębuszkiem. Puszek Okruszek, to mój brat :) Ale co tam :) Każdy nas myli :)

    OdpowiedzUsuń