środa, 28 lipca 2010

Chopin na Majorce

Mój Panie! Jak mi się dzisiaj nie chciało wstać do pracy. 
Nawet gdybym nie szedł zarabiać na chleb, to też trudno byłoby mi wydostać się z gawry.
Fryderyk Chopin kiedy przebywał na z reguły słonecznej śródziemnomorskiej wyspie  musiał się tak czuć podobnie. Zdaję sobie sprawę, że stan zdrowia Chopina w Valdemosie na Majorce był tak kiepski, że nie mógł ruszyć się z łóżka. Pewnie porównywanie się z mistrzem, to gruba przesada z mojej strony (trudno mój egocentryzm jest silniejszy)


Ale czy do końca można facetowi wierzyć. Jeżeli spod jego pióra/klawiatury (mniej więcej w tym samym czasie) wychodzą Preludia op.28 na stałe wpisane do repertuaru pianistów wszelkiej maści. 
Zwykły człowiek usiądzie sobie, posłucha, zamyśli. A za oknem krople wody rozbijają się o dachy samochodów. George Sand skojarzyła utwory z mokrą aurą stad też ich drugie imię "Deszczowe".

Proponuje posłuchać  trzech (chociaż w opusowym pakiecie jest ich więcej).

Preludium e-moll (Janusz Olejniczak)


Preludium h-moll (Janusz Olejniczak)



Preludium Des-dur (w wykonaniu nieistniejącego już zespołu Novi Singers)



George Sand informowała Charlotte Marliani „Padają tu deszcze, o jakich nie ma się gdzie indziej pojęcia". 
Dosłownie jak za oknem. Tylko mi duchów kartuzkich mnichów brakuje
(klasztor w którym przebywał Chopin - Real Cartuja de Jesus de Nazaretna na zdjęciu powyżej).
PANIE !!! GDYBY MI SIĘ CHCIAŁO, TAK JAK MI SIĘ NIE CHCE!

2 komentarze:

  1. Pierwszy? Ja? Niemożliwe... Pewnie komentarze są moderowane i nic z tego, ale jednak spróbuję... Spróbuję zadać pytanie: co to są "pianiści wszelkiej maści"? Chodzi o kolor skóry? Czy może o stopień wirtuozerii prezentowany w grze? Rozumiem zastosowanie tego sformułowania do innych sytuacji, ale w tym kontekście nie jarzę... Tym niemniej Autora pozdrawiam, podziwiam, ponaglam by tworzył dalej, by dziełu swemu blogowemu nadał większego jeszcze rozmachu i wykopu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Drogi Anonimowy.
    Wszelka maść - jak sam zauważyłeś - znaczeń wiele posiada.
    Ja miałem na myśli umiejętności delikwenta. Chociaż przebiegła mi przez głowę myśl "przebiegła", coby skojarzyć maść z medykamentem. Najlepiej maścią końską. Bo wiadomo jak nie posmaruje, nie pojedzie. Niektórzy powiedzieliby, że dla pianisty to ważniejsza jest maść na hemoroidy. Ale nie wiem tego dokładnie, bo pianisty nie pytałem.
    Dlatego lepiej odwołać się do wszelkiej maści.
    Ponaglony zabieram się do zbierania materiału na kolejnego bloga :)

    OdpowiedzUsuń