piątek, 6 sierpnia 2010

Forever Bach cz.1

Pewien londyński kardiochirurg zachęcał każdego pacjenta do słuchania przed operacja utworów Bacha w wykonaniu Goulda.

Nie wiem czy była to tylko troska o zdrowie pacjentów, czy też uświadomienie poniektórym, że nic gorszego nie może ich już spotkać.
Gdyby pacjenci wiedzieli (może niektórzy wiedzieli) jakim ekscentrykiem, a dokładnie mówiąc świrem, był kanadyjski pianista Glenn Gould, nie powierzaliby być może tak ochoczo swojego życia chirurgowi.

Mówienie o G.Gouldzi, że był ekscentrykiem, to skandaliczne niedowartościowanie tego artysty. Ponieważ jego neurotyczna osobowość była esencją połączenia dziwactw znanego z serialu detektywa Monka i  Melwina Udalla z „Lepiej być nie może”. Problem w tym, że Golud był postacią jak najbardziej prawdziwą. Poza tym bezgranicznie zakochaną się w fortepianie koncertowym CD 318. O fanaberiach tego pianisty krążyły plotki i legendy, i niestety większość z nich okazała się prawdą. Doskonale opisała je Katie Hafner w książce „Romanca na trzy nogi”. Ten utalentowany hipochondryk zmarł w wieku 50 lat  w wyniku udaru mózgu. Nikt wcześniej ani później nie hołubił tak bardzo jak on kompozycji Jana Sebastiana Bacha. Nawet wymieniony fortepian ulegał tylu rozmaitym modernizacjom, aby jego dźwięk jak najbardziej przypominał klawesyn. Bach  nawet nie przypuszczał, że to ten instrument przyczyni się do renesansu jego twórczości. Glenn Gould tak długo wiercił dziurę w brzuchu stroicielom, technikom, a zwłaszcza Firmie Stainway and Sons, że przygotowali mu instrument marzeń.
Po, jak się okazało śmiertelnym, wypadku fortepianu (spadł z rampy w trakcie transportu i pękł) Gould był załamany. Praktycznie przestał grać. Chociaż jeszcze przez wiele lat po tym incydencie pianista walczył o to , aby jego instrument na nowo ożył.

Jeżeli ktoś chciałby zapoznać się z biografią Glenna Goulda, przez pryzmat jego ulubionego fortepianu, to wymieniona książka będzie  doskonałą lekturą.

A jeżeli, ktoś chciałby zapoznać się z samym Gouldem, to proponuję zobaczyć fragment filmu z zarejestrowaną Partitą nr 4 Jana Sebastiana Bacha (BWV 828). Można przeprowadzić konkurs, wymień 10 dziwacznych zachowań pianisty.


Dla miłośników klawesynu, ta sama Partita nr 4 w wykonaniu Petera Jana Beldera




ps. gwoli ścisłości nie tylko G.Gould miewał odskoki od normy. W książce opisani są m.in. tacy mistrzowie klawiatury jak Horoviz, czy Rubinstein. Panowie potrafili zaskoczyć niekonwencjonalnością. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz