poniedziałek, 18 października 2010

Małpa z nożem o wieczornej porze

Niedzielny październikowy wieczór. Zimno. Nie ma gdzie postawić samochodu. Zmiany ruchu drogowego na toruńskiej Starówce, zawsze wymagają dużej uwagi. Nie wiadomo, można tutaj parkować, czy już nie. Wczoraj jeszcze można było. Ehhh lepiej przeparkuję. Zagrożenie mandatem (min.100 zł) i jednym punktem karnym, wzmaga czujność. Oczyma wyobraźni widzę jak zakładają mi blokadę na koło.

W tych okolicznościach przyrody podążałem na przedstawienie hiszpańskiego Teatru Corsario "Klątwa Poego", który odbywał się w ramach Międzynarodowego Festiwalu Teatru Lalek SPOTKANIA. Utrzymana w grobowo groteskowym nastroju sztuka powstała pod wpływem twórczości Edgara Allana Poe. Pomimo, że wielkim miłośnikiem demonów, strzyg i wampirów obecnie nie jestem, to kilkadziesiąt zmarszczek temu nowele z derszczykiem wspomnianego amerykańskiego pisarza, czytałem z wielkimi emocjami.
Miło było oglądać i przypominać sobie poszczególnych krwawych bohaterów z literatury. "Klątwa Poego", to zbiór kilku opowiadań z dreszczykiem splecionych dramatycznymi przeżyciami Edgara. W sztuce było wszystko. Miłość, zbrodnia, kara, szaleństwo, groza i dowcip. Ale przede wszystkim były doskonała animacja i udźwiękowienie. Doprawdy, Teatr Corsario pokazał wysoka klasę animacji. Widz nie miał możliwości dostrzec ubranych na czarno aktorów/animatorów, którzy z wielką sprawnością poruszali lalkami nadając im ludzkie cechy. Do tego muzyka pełna niepokoju i doskonałe efekty dźwiękowe. Było na co popatrzeć.

I tylko jedno mi nie daje spokoju. O ile sobie przypominam, to opowiadania E.A.Poe miały morał, dydaktyczna puentę, cel. Czasami oczywiste, czasami zaskakujące, ale z pewnością bardzo czytelne. W przedstawieniu mi tego zabrakło. Można postawić pytanie "Ale o co chodzi?". Być może hiszpański odbiorca w lot łapie wszelkie przesłania. Ja niestety !!! z "Hiszpańczyka" nic nie mam, dlatego głównie zachwycałem się nad realizacją niż treścią przedstawienia.

Hmmm... Ja tutaj gadu gadu, a chciałem również przy okazji, od niechcenia i mimochodem nawiązać do muzyki. Egdar Allan Poe inspirował, inspiruje i zapewne inspirować będzie. Hiszpańscy twórcy teatralni nie są jedynymi, którzy ulegli twórczości tego pisarza. Nie mniejszy wpływ autor wywarł na Sergiusza Rachmaninowa i to na długo przed emigracją tego pianisty kompozytora do Stanów Zjednoczonych. Poemat "Dzwony" E.A.Poe był natchnieniem do skomponowania przez S.Rachmaninowa Symfonii Chóralnej "Dzwony" op. 35. Każda część symfonii poświęcona jest innemu rodzajowi dzwonu, które muzycznie ilustrują los ludzki.
Ponieważ cały poemat trochę miejsca zajmuje dlatego zacytuję  jego fragment w przekładzie Antoniego Lange

***

Hej, na trwogę dzwonią dzwony,
Spiżowe dzwony!
Jakiż dziki świat alarmu wróży nam ich jęk wzburzony,
Śród groźnego nocy cienia,
Jakże wyją z przerażenia!
Od tej grozy słów im brak,
One mogą tylko tak
Wyć, jak wicher rozstrojony
W swojem gromkiem przyzywaniu na ten krwawy blask pożaru,
I w szalonym rozhukaniu na ten głuchy szał pożaru,
Który w dymie, który w skrach,
Pośród gwaru i rozgnaru,
Jakby żądze swe ponure,
Chciał w niebiosa słać i w chmurę
I w piekielnych swoich snach,
Jakby dziś lub nigdy już
Chciał rakieta krwawych róż
Na miesięcznych zasiąść mgłach!
Ach, te dzwony, dzwony, dzwony,
Jak nam dźwięk ich rozstrojony,
Śpiewa hymn rozpaczy!
Jakże wyją, a skowyczą,
Jakże syczą, huczą, ryczą,
By grom armat i kartaczy!
Jaka dzika groza płonie
W rozhukanem, rozdyszanem, powietrznianem łonie!
Ale ucho czuje już
Z tego jęku,
Z tego szczęku,
Że ucicha klęska już.
Ale ucho słyszy już,
Z tego blasku,
Z tego wrzasku
Że omdlewa klęska już.
Bo zemdlone, uciszone, rozgniewane dzwonią, dzwony.
Dzwony, dzwony, dzwony, dzwony.
Dzwony,
Te huczące, te wyjące, te spiżowe dzwony!

***

Tyle o spiżowych dzwonach pisał Edgar Allan Poe a Sergiej Rachmaninow słyszał je tak :)
Symfonia chóralna "Dzwony" op. 35 Presto



ps 1. S.Rachmaninow uważał tę Symfonię za swoje największe dzieło, chociaż ja uważam (a się na tym nie znam), że na to miano zasługuje II symfonia e-moll op. 27.
ps. 2. W przedstawieniu występował pewien upiorny kot. Hmmm Czy to oznacza, ze kotom nie można ufać???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz