niedziela, 6 czerwca 2010

Światło księżyca

Tego się nie spodziewałem, że muzyka klasyczna może tak bardzo poruszyć serca i umysły fanów sagi o zakochanym wampirze. Pewnie wszystko przeszłoby bez echa gdyby nie fakt, że podczas ekranizacji wykorzystano fragment suity Claude'a Debussy'ego „Clair de Luna” (Światło księżyca).
Przeglądając strony www.wrzuta.pl miłośników filmu było co niemiara. Jednych muzyka nie dziwiła inni przyjęli to jako profanację. W sumie dziwne, gdyż ten utwór był wielokrotnie wykorzystywany w różnych bardzo mało klasycznych filmach np. „Ocean’s 13”. Wtedy nie budziła ona takich emocji. Ot kolejny klasyczny twórca we współczesnym filmie. Tylko nieliczni rozpoznali ten fragment. A tutaj taka burza.
W sumie poszło o ten kawałek:


W takim wypadku chyba nie o samo wykorzystanie skąd inąd szlagieru muzyki klasycznej chodzi, tylko o film jako taki, a może i o całą historię miłosną z krwią w tle.
Pewnie nawet sama Stepheni Meyer nie spodziewała się, że tak bardzo zawładnie duszami nastolatek swoją nie specjalnie wyszukaną literaturą. Ale czyta się szybko.
Przebrnąłem przez pierwsze dwa tomy „Zmierzch” i „Księżyc w nowiu” – no nieźle jak na mnie, gdyż całość była dosyć przewidywalna. A skoro coś jest przewidywalne, to wcześniej czy później robi się dla mnie nudne.
Ale skoro fabuła, portrety psychologiczne i akcja nie jest skomplikowana – to nie będzie problemu ze sprzedażą (marketingowcy spisali się tak samo dobrze, jak w przypadku przygód o Harrym Potterze). Gdy jednak dołożymy do tego nastoletnio romantycznego pejzażu, przystojnego aktora o pergaminowej twarzy, to sukces murowany. A jak sukces to i przeciwnicy. A jak przeciwnicy, to może dlaczegoby nie przyczepić się do muzyki.

Oto klika przykładowych wypowiedzi (pisownia autorów komentarzy):
- to przerażające, że muzyka Debussy'ego musi dziś docierać do ludzi przez ekranizację takiego grafomańskiego pasztetu jak książki pani Meyer :/ (gryzipiórek)

- oh jakie przerażające, bo jakiś zadufany Ktoś tak myśli i jeszcze zaraz po Nim wszyscy nagle zaczynają mieć takie samo zdanie. Ciekawa jestem, czy w ogóle ktoś ogladął ekranizację książki i dlaczego czepia się autotki skoro muzyka jest na potrzeby filmu. Nie ma to jak niewiedza i krytyka;/ (do 3 osób wyżej)

- czemu wg was to takie przerażające? muzyka Debussy'ego mogła być wykorzstana w każdym innym filmie i raczej nie straciłaby uznania przez to że komuś sie dany film nie spodobał i nie czepiajcie się autorki książki p. Mayer... :/ a ksiązka i film są wg mnie w porządku i gdyby nie ten film i książka nie poznałabym wcale Debussy... (nikki18)

- Ktoś napisał: "Ciekawa jestem, czy w ogóle ktoś ogladął ekranizację książki i dlaczego czepia się autotki skoro muzyka jest na potrzeby filmu". Otóż:
1. Nie czepiam się autorki, tylko jej "dzieła" o wątpliwych walorach literackich. Nastolatki mogą się z niego dowiedzieć co najwyżej sterty pierdół.
2. Tak, czytałem (uprzedzając pytanie jakiejś nadmiernie dociekliwej trzynastki).
3. Jeżeli ktoś nadal uważa, że "Światło księżyca" zostało napisane na potrzeby tego czegoś, to... po prostu przykro mi.
4. Zadaję sobie pytanie: co przetrwa próbę czasu - przygody niewyżytej nastolatki i wampira, czy muzyka (Debussyego, Ravela, Prokofiewa...)? Każdy niech sam sobie odpowie. (gryzipiórek)

- ludzie, przestańcie krytykować siebie nawzajem . To jest piękna muzyka, została wykorzystana w nie jednym filmie! Ktoś oglądał `zmierzch` i zachwycony, że ta piosenka istnieje w przeciwieństwie do wampirów. a może ktoś widział `człowieka w ogniu ` ? Clair de Lune też się tam pojawia, w towarzystwie utworów Lisy Gerrard. ludzie, uspokójcie swoje emocje, ja też mogę zgrywać jakże elokwentną, świadomą swej opini i dedukującą na postawie głosu ludu, że piszecie czyste nonsensy. Ale po co mi to? Wolę, żeby ludzie rozumieli moje wpisy, więc dajcie sobie na wstrzymanie! czy mi się zdaje, czy tu powinniśmy komentować tą muzykę, a nie Zmierzch? książka jak książka, według gustu. (Lucy Edd)

W podobnym tonie zamieszczone są komentarze na youtube.

Nieźle. Pattinson, Meyer i Debussy budzą emocje.

Sam Debussy pewnie nie miałby nic przeciwko całemu zamieszaniu. W końcu też był outsiderem, jeżeli chodzi o muzykę. Hmmm… w sumie na początku kilka słów należałoby powiedzieć o pewnym malarzu. Monet (nomen omen) Claude wystawił w 1874 roku obraz „ Impresja. Wschód słońca”. Jeden z mało przychylnych krytyków Louis Leroy'recenzując wystawę wypowiedział się o artystach per Impresjoniści. Od tego momentu rozpoczął się śmiały pochód twórców tego nurtu przez wszystkie liczące się galerie świata. Debussy wiedział, że sam nie pasuje do nurtu romantycznego w muzyce. Nie dość powiedzieć, że nie miał najlepszego zdania o ikonie nurtu romantycznego Wagnerze. Sam postanowił kierować się wrażeniem. Debussy w swoje twórczości zamknął w dźwięki słowa poety Paula Verlaine'a.

Sztuka poetycka (L'Art poetique)

Nade wszystko muzyki! Dla niej
Przenoś wiersz nieparzysty nad inne,
Roztopiony w powietrzu płynniej,
Bez ciężarów co wstrzymują zdanie.

Wiąż wyrazy niedbale dobrane:
Nic droższego od przymglonej piosenki,
Gdzie w upojeniu łączą się dźwięki
Z Wyrazistym Niezdecydowane.

To piękne oczy za woalu zasłoną,
To dzień od żaru popołudnia drżący,
To przez niebo jesieni stygnącej
Gwiazdy w głębi błękitnej toną.

Bo nade wszystko chcemy Odcienia,
Odcienia, nie kolorów tęczy!
Och, tylko Odcień zaręczy
Sen ze snem, fletnia rogu brzmienia!
/przeł. Mieczysław Jastrun/

O muzyce Debussy'ego mówiono, że jest niekończącym się witrażem, w którym brak wszelkiej linii melodycznej.

A teraz próbka Debussy'ego z "Ocean's 13" w aranżacji Isao Tomita.



I w całym zamieszaniu nikt nie zauważył, że minute wcześniej wykorzystano inny sławny fragment muzyki klasycznej. Tylko, że tym razem zaczerpnięto z G.Verdiego. Ale o nim wypowiem się trochę później.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz