365 DNI wymądrzania się na temat, którego absolutnie nie obejmuję moim małym umysłem.
W tym czasie:
- moje aspiracje dotyczące muzyki klasycznej się nie zmieniły;
- nie zaśpiewałem czyściej niż do tej pory śpiewałem (sylwestrowe karaoke pozwoliło mi nie czuć się gorszym. Jestem w doskonałym gronie "bezgłosowców");
- "kariera" taneczna nie zawróciła mi w głowie. Nadal kibicuję tancerzom You Can Dance (do jurorów mam stosunek niezmiennie negatywny);
- nuty nie odkryły przede mną swojej tajemnicy (ślepo wierzę w to, że prawdziwy muzyk jest w stanie zagrać wszystko, co zapisane jest w tych rodzynkach na pięciolinii)
Moja "laikowatość" na stronach bloga została wielokrotnie potwierdzona, ale nie zamierzam się z tego powodu biczować.
Post, który wzbudził największe zainteresowanie, to:
Nie wiem dlaczego akurat ten tekst ma najwięcej odsłon????? Przypuszczam, że złapali się na niego pasjonaci fizyki i astronomii.
Za wszystkie słowa otuchy, które otrzymałem, za sprawiedliwą i tą trochę niesprawiedliwą krytykę serdecznie dziękuję.
ps. uprzejmie donoszę, że Koniec Świata nie nastąpił, może uda się osiągnąć cel w blogowym roku bieżącym
Ach, to już rok! Jak ten czas leci... No, ale co tam, niech leci. Dzięki temu Blogu ja też słucham coraz więcej muzyki nazywanej "klasyczną", czy też "poważną", od Bacha do Szostakowicza. To słuchanie stwarza przestrzeń wolności, bo "muzyka zabija systemy", wyraża to, co indywidualne, niepowtarzalne, człowiecze, kontaktuje nas z nami samymi. Jest obroną tych, którzy pozostają poza systemami i potrzebują "spokojnej kontemplacji świata:, którzy "nie noszą żadnej legitymacji". No... Tak mi robi ten blog, do tego mnie doprowadza, tym u mię owocuje, że się dopuszczam do tego, by w uniesieniu pomieścić tu fragment recenzji innego dzieła - równie ważnego! - aby dzięki niemu dać wyraz dla zachwytu, zadurzenia, aplauzu i innych pogodnych stanów wywoływanych we mnie dzięki lekturze niniejszego bloga.
OdpowiedzUsuńDrogi jubilacie! Przyjmij słowa uznania (co by nie wyszło,że kadzę) ale tak po prawdzie, to ja lubię Cię czytać drogi laiku. Nie towarzyszę Twojemu blogowi cały rok a tylko kilka miesięcy ale mi się podoba i będę czytać dalej. Jeszcze raz wszystkiego Naj (kolejnych odsłon, kolejnych uczt muzycznych, teatralnych i filmowych).
OdpowiedzUsuńA tort ze świeczką na jubileusz był?
Pozdrawiam Gosia
"muzyka planet"? To chyba astrologów przyciąga? ;P Jubilatowi zacnemu, bez wieku wypominania życzymy kolejnych rocznic, ku chwale klasyki! ;)
OdpowiedzUsuńNo i chwała blogu! ;P
OdpowiedzUsuń