piątek, 28 maja 2010

Vivaldi na wiosnę

Od kiedy PC-ty, Laptopy i Notebooki na dobre zadomowiły się w naszych domach, sztuka kaligrafii została zawieszona na kołku.
Nie da się odczytać niektórych manuskryptów. (Nie jest to tylko przypadłość lekarzy - niestety).
I dlatego dobrze mieć na podorędziu wypasiony font wgrany do komputera.
Dla przykładu, ten wykorzystany w tytule blogu nazywa się Vivaldi.
Zgrabny i fantazyjny. Chociaż dla przeciwników barokowych naleciałości jego przesada może razić i ocierać się o kicz.
Ale wszelkim malkontentom mówimy NIE.
Poza tym barok rządził się własnymi prawami i kuszenie bizantyjskim przepychem leżało w jego naturze. Ponadto pozostawił sporo miejsca na własną interpretację i przeżywanie.

Wspomniany Vivaldi (bliski zwłaszcza Annie Giro - stan duchowny mu w tym nie przeszkadzał ) twórca sonat, symfonii, oper i kantat skomponował i wydał w Amsterdamie cykl koncertów skrzypcowych "Cztery pory roku".
On skomponował, a nam współcześni zagrali ...
Proponuję posłuchać dwóch kawałków i skoro mamy wiosnę?!
Zatem WIOSNA koncert E-dur Allegro.
a) Accademia Bizantina (Stefano Montanari - skrzypce).



b)Nie znam wykonawcy, ale potrafią grać.



Które z wykonań podoba się bardziej pozostawiam każdemu do oceny.
Dla mnie druga interpretacja ma pazur, dynamikę i dużą zawartość "duru" w "durze" :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz