Nigdy nie aspirowałem do miana wielkiego znawcy muzyki klasycznej.
Nigdy nie zagrałem prawidłowo jednej nuty (chyba, że w podstawówce na cymbałkach - ale to nie oznacza przecież, że jestem jako ten cymbał brzmiący).
Nigdy nie zaśpiewałem czysto całej piosenki (Vizir nic w tym wypadku nie pomoże).
Nigdy nie wykonałem prawidłowo piruetu (ani padede, ani nawet marnego chapeau bas. Nawet linia prosta bywa dla mnie barierą).
Jedno mogę o sobie powiedzieć. - Jestem klasycznym laikiem -
Laikiem, którego od czasu do czasu kompozytorzy, śpiewacy, tancerze, malarze, architekci urzekają swoją finezją i talentem.
Hmmm. Jest to zapewne niezwerbalizowana i mocno podświadoma forma zazdrości.
Zanim ktoś trafi na ten blog, to z pewnością upłynie trochę czasu. Drugie tyle czasu minie do pojawienia się pierwszych komentarzy (liczę na rodzinę).
Zatem mam chwilę na wypełnienie przestrzeni wirtualnej swoimi uwagami, zanim zderzę się z krytyką (mam nadzieję, że konstruktywną).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz