niedziela, 19 czerwca 2011

Muzyka promenadowa dla kajakowych melomanów

W jednym z wywiadów, dyrygent Maciej Niesiłowski zapytany Jak wygląda zapotrzebowanie na „muzykę promenadową"? odpowiedział, że „To w Polsce koncerty umarły, ale za granicą mają się świetnie. Ludzie chodzą po parku, siadają na ławeczkach i słuchają. Ale i u nas coś drgnęło”

I ja dzisiaj w sprawie tego drgnięcia.

Nie dawniej jak w piątek wybrałem się na koncert do odstawionej na wysoki połysk Sali Wielkiej Dworu Artusa. Toruńska Orkiestra Symfoniczna, tym razem pod batutą Janusza Przybylskiego zaprosiła nas na muzykę lekką, łatwa i przyjemną. Wraz z akordeonistą/bandeonistą Wiesławem Przadką mogliśmy posłuchać przede wszystkim utworów Richarda Galliano i Astora Piazzolli.

„Five Tango Sensation” A.Piazzolli w opracowaniu na bandeon i smyczki, to prawdziwy rarytas zważywszy, że opanowanie bandeonu, to nie jest takie hop siup. Wiesław Prządka nawet zaprezentował na czym polega trudność związana z tym instrumentem. Mechanizm guzikowy dla takiego laika jak ja, to czarna magia. Ogólnie gama c-dur powinna być prosta w zagraniu. Ale nie na bandeonie. Tam to wygląda zupełnie alogicznie. Widocznie trzeba skończyć studia aby na tym zagrać, lub urodzić się Piazzollą.

Pierwsza cześć koncertu wywołała burze oklasków, a druga to już był totalny aplauz.

A ja do drugiej części mam więcej zastrzeżeń.

Aranżacje popularnych walców francuskich, tang czy tematów muzycznych, na akordeon szybko zdobył sympatię publiczności. Po raz kolejny stara prawda, że lubimy słuchać tych piosenek, które już słyszeliśmy i tutaj się sprawdziła. Słuchacze rozbawieni, orkiestra uśmiechnięta od ucha do ucha, solista i dyrygent wyraźnie usatysfakcjonowani z takiego obrotu sprawy.

Ja i moja czepialska natura poczęła grymasić, że jest zbyt chaotycznie. Nie odmawiam muzyce chwytliwości, łatwego wpadania w ucho, inspirowania do przytupów, motywowania do tańca i śpiewu. Ale jak się bardziej wsłuchać, to aranżacje opracowane przez Krzysztofa Herdzina były pełne punktów kulminacyjnych. Można było się pogubić, czy to już koniec, czy tylko wpakowanie kolejnego znanego tematu filmowego. Nawet coda była słabo zaznaczona.

Najlepiej wypadła wiązanka Blue Medley tzn. najpopularniejsze piosenki Georga Gershwina w aranżacji Andrzeja Marko, którą teraz proponuję wysłuchać (no nie mogłem się oprzeć i kupiłem płytę). Przy okazji się dowiedziałem, że w Słupsku jest orkiestra symfoniczna, ponieważ to z nią Wiesław Prządka uprządł płytę. Płyta ma ten plus, że jak się znudzi, to można ją podarować, babci albo cioci lub przygodnie spotkanej kuracjuszce z sanatorium w Ciechocinku :)


Blue Medley - Wiesław Prządka i Polska Filharmonia Sinfonia Baltica Słupsk



Generalnie cały koncert (a zwłaszcza druga cześć) był bardzo „promenadowy”. Gdyby odbył się w parku, na bulwarze, na skwerze (może niekoniecznie w symfonicznej oprawie), to mógłby przyciągnąć nie tylko kajakowych melomanów*. Ten koncert, zamknięty w murach Dworu Artusa, stracił letni charakter. Do szerszego grona słuchaczy trudno będzie się mu przebić, a szkoda. Ci bardziej „wyrobieni” zaczną kręcić nosem, a mniej „wyrobieni" nie usłyszą.

I w tym widzę szansę na większe rozedrganie.

* określenie kajakowy meloman wzięło się z muzycznych spotkań w Nieszawie. Orkiestra koncertuje na promie przycumowanym do brzegu. Fajna zabawa. Proponuje kiedyś się wybrać :)

14 komentarzy:

  1. nie ma nic lepszego na wieczór,jak posłuchać za Twoją sprawą tego i owego. Przed poniedziałkiem to nawet wskazane tak dla zdrowia psychicznego. Pozdrawiam Gosia

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet "coda" była słabo zaznaczona?! Jesu... Jak przetrwałeś tą haótórę?!

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzeba się szanować, ja ostatnio, jak mi słabo zaznaczyli kodę na koncercie, to ostentacyjnie opuściłem salę. Zespół przestał grać, kilka osób próbowało mnie powstrzymać, ale widziałem, że są tak zaskoczeni moim zachowaniem i determinacją, że raczej nie mają szans. Wszyscy byli sparaliżowani. Najbardziej zaskoczony był Nergal, trudno, nie miałem wyjścia, musiałem wyjść. Trzeba się szanować! Pozdrawiam autora. Następnym razem wyjdź i dołącz do nas. Podpisano: Prezes Stowarzyszenia Mocna Koda Lepsza Od Loda (eMKaeLoOeL) Jarosła Potwasz

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale kto proponuje się kiedyś wybrać?;-P

    OdpowiedzUsuń
  5. Ogłaszam konkurs! Kto znajdzie największa ilość literówek i innych pomył w notkach Autora ten będzie mógł... Hm... Cieszyć się przechodnim tytułem Uczciwego Literówkoznalazcy Dnia! I będzie mógł sobie własnoręcznie wykonać koronę maleńką i berełko maleńkie i będzie mógł w tem stroju paradować. Uwaga: konkursem objęte są również komentarze. (I żeby nie było, koncepcja konkursu została zaakceptowana przez Autora. Z pewnymi oporami, po serii gróźb karalnych i szykan, a także zastosowaniu marketingowych technik szantażu emocjonalnego i wywierania wpływu na ludzi (chodzi o mnie!), Autor zgodził się i dopuścił do publikacji mojego komentarza).

    OdpowiedzUsuń
  6. Z urlopu już dawno wrócił, więc niech się nie leni, tylko pisze! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. no, właśnie! Popieram ewenement! Niech coś napisze.Taka przerwa, to nieprawdopodobne. Zakładam, że muzyczne to się coś przecież działo na świecie. Niech usiądzie i napisze. Pozdrawiam Gosia

    OdpowiedzUsuń
  8. Moje drogie Fanki, Wielbicielki, Wyznawczynie :)
    Proszę was jeszcze o odrobinę cierpliwości.
    Wszystko co powiedziałyście jest prawdą.
    Z urlopu wróciłem, a muzycznie też nie jest najgorzej (pomimo, że to martwy sezon).
    Obiecuję od sierpnia stanowczą poprawę.
    Pozdrawiam was wszystkie razem i każdą z osobna :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Upadek, zgon, uwiąd... Widzę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Z ostatniej chwili!!!!! Ałutor bloga się starzeje i nie ma siły! Jeżeli ktokolwiek wie, jak mu pomóc, niech da znać! Ratujmy człowieka, skarbnicę niezapomnianych wzruszeń, delikatnego tego papierka lamusowego, który dawał nam wszystkim trzem czytelnikom tyle radości i szczęścia, który prowadził nas przez zakręcone ścieżki muzyki klasycznej. Niech raz jeszcze zagra dla nas na swojej trąbce Ełstachiusza: tiu, tiu tiu!...

    OdpowiedzUsuń
  11. Ratunku, ratunku!! Umarł Ałotr i nie dycha...

    OdpowiedzUsuń
  12. nie wierzę!Może jakiś magnez? Na wzmocnienie! Przyniosę w poniedziałek. I może jakieś witaminki. Trzeba ratować człowieka!!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Z jeszcze ostatetniejszej chwili!!!! Ałtor siadł do komputera i jego szczupłe palce stukają o klawiaturę!! Klik, klik, klik... Raz trafia, raz nie trafia, ale próbuje! Postaram się zrobić zdjęcia i zamieścić je gdzieś w sieci. Państwo powinno to zobaczyć!

    OdpowiedzUsuń
  14. Hm... Zmyła, nie pisze, ale wiem, że Ałutor ma zapasowe teksty, znaczy, nie zapasowe, w sensie, że na zapas, tylko ma w spiżarce i są gotowe, jak się uda wykraść coś, to zamieszczę. I niech mnie Bogowie ukażą za kradzież, niech tam...

    OdpowiedzUsuń