Miałem opowiedzieć, jak to świetnie bawiłem się na koncercie Philippa Jarousskiego, jak to jadąc do filharmonii w Łodzi omal nie straciłem życia (tutaj trochę przesadzam), jak to bardzo rozczarowało mnie Muzeum Sztuki Współczesnej MS-2, jak to …
I w tym wszystkim „jak to”, chciałem się rozpływać, brodzić, dreptać itd. Gdyby nie … ACTA.
Nie chodzi mi o samą falę protestu, która przelała się przez polskie miasta, ale o samą formę ochrony własności intelektualnej. Nurtuje mnie problem - czy przypadkiem postawy obrońców bezwzględnej własności intelektualnej, artystów i „artystów” pokroju Hołdysa i Staszewskiego, nie wylewają dziecka z kąpielą.
Nie jestem skłonny kraść czegoś komuś. Nigdy nie twierdziłem, że sam coś skomponowałem, czy nagrałem, chociaż muzycznych odniesień na blogu jest sporo, ale teraz muszę czuć się jak przestępca.
Naszła mnie taka refleksja, że nawet jak jestem właścicielem oryginalnej (kupionej w sklepie) płyty jakiegoś artysty, to i tak w jakiejś części płyta nie jest moją własnością. Gdy opisując jakąś kompozycję, spektakl, czy koncert próbuję zilustrować tekst utworem muzycznym, to jednocześnie popełniam przestępstwo ponieważ umieszczam w sieci informację (w postaci pliku mp3), która de facto nie należy do mnie. Pół biedy, gdy zamieszczam odnośnik do pliku wrzuconego już przez kogoś innego. Wtedy ten tajemniczy ktoś (może też meloman) ma problem. A co zrobić jak jakiś ciekawy utwór nie funkcjonuje w sieci i jedyną osobą, która jest nim zainteresowana jest autor tegoż bloga.
Hmmm sprawa się komplikuje. Mam płytę „Stabat Matter” na której kontratenor P.Jarousskiego wyjątkowo ładnie brzmi. Ale nawet najbardziej plastycznie opisanie przez mnie głosu Jarousskiego nie pozwoli na poznanie tego, co można jedynie doświadczyć zmysłem słuchu. Najprościej byłoby umieścić jeden z utworów z płyty w Internecie i napisać SŁUCHAJCIE. Nooo właśnie…
Przy obecnym stanie rzeczy BLOG, który w swym założeniu ma też promocję artystów i kompozycji klasycznych, staje się niemy. Czyli BEZ SENSU.
W takim wypadku lepiej BLOGA nie prowadzić. Mam nowe drzwi do mieszkania i nie chcialbym, aby ABW lub inne CBA, FBI czy Mossad, mi je zniszczyły.
[.....] w tym miejscu miała być umieszczona maska, którą rozdawano w trakcie koncertu (skan maski w archiwum domowym), ale nie mam do niej praw.
[.....] w tym miejscu miałem umieścić maskę Guy'a Fawkesa symbolu przeciwników porozumienia ACTA, ale też nie mam do niej praw.
[.....] w tym miejscu miało coś jeszcze być, ale nie będzie, z wiadomych przyczyn.
Ps 1. Nie jestem zwolennikiem grupy Anonimus, ani hakerów, ani Ruchu Palikota, ani partii politycznej, która często się myli w głosowaniach, ani Rządu, który konsultuje się tylko z jedną ze stron.
Ps 2. Popieram hasło PIENIĄDZE DLA ARTYSTÓW, ale nie za wszelką cenę.
Ps 3. Z dołu przepraszam wszystkich tych, których na tym blogu niechcący, w jakiś sposób okradłem.